Posiadam tą konfiguracje planetarną w moim horoskopie, nie jest ta konfiguracja ścisła, ale uważam, że działa; zresztą już miałam okazję doświadczyć w moim życiu, wiele lat temu tej diabelskiej konfiguracji. W moim horoskopie na Palec Diabła składają się: Wenus w domu XII (latwowiernosc w milosci) w kwadracie do Marsa w domu III, i te dwie planety tworzą półtorakwadratury do Neptuna w domu VII. Neptuna do Wenus (ścisly aspekt), od Neptuna do Marsa bardzo slaby.
Wówczas zostałam wplątana w związek uczuciowy z mężczyzną (byl singlem). Konfiguracja ta spowodowala, że weszlam w ten związek dość latwo i szybko, kuszona (diaboliczna konfiguracja) wizja idealnej miłości. Nie ukrywam, facet kusił, bajerował, obiecywal gruszki na wierzbie (Neptun w domu VII). Lecz przy tej konfiguracji, gdyz juz w cos wejdziemy, bedzie nam bardzo ciężko sie z tego wyplątać, diabel zakuwa w lancuchy. Ja nie bylam w stanie wydostac sie z tego związku, czulam sie uwięziona i zniewolona poprzez jego zachowanie, wypowiadane slowa. Mars w domu III w tej konfiguracji mowil, ze dochodzilo do agresji (Mars) z jego strony w komunikacji, itd. Teraz sie z tego smieje, ale kiedys byl to powazny problem, czulam sie jak bezradne dziecko. Wydarzenie mialo miejsce wiele lat temu, wiec juz mam do tego calkowicie zobojetnialy stosunek, a dzis jestem w szczesliwym zwiazku, ale wczesniej bylo to koszmarnie ciezke emocjonalnie przezycie. Wytrzymalam i nie dalam sie zlamac w tej toksycznej matni, a to za sprawa mojej scislej opozycji Slonca do Plutona, co mnie nie zabije, to wzmocni oraz odwadze (Sloneczny Baran). Pozdrowienia.
